Gwiazda Polsatu kazała zgwałcić 24-latkę. Szokujący wynik dziennikarskiego śledztwa
Kilka dni temu celebrytka znana z programu "Królowe życia", Dagmara Kaźmierska, poinformowała w mediach społecznościowych, że zrezygnowała z dalszych występów w programie "Taniec z Gwiazdami". Opublikowała na Instagramie nagranie, w którym zwróciła się do fanów oraz podziękowała produkcji show Polsatu. – Robaczki, przychodzę do was z bardzo smutną wiadomością – przynajmniej dla mnie. Muszę zrezygnować z programu. Nie mogę już dla was tańczyć – nie mogę już was rozweselać swoim tupaniem kopytkiem – słyszymy w nagraniu. – Niestety z tym żebrem jest tak ogromny problem, że Conan (syn Każmierskiej – red.) mnie wczoraj podniósł, bo mieliśmy razem teraz tańczyć – nie dało rady – wyjaśniła.
Kontrowersje budził już sam udział Dagmary Kaźmierskiej w kultowym show Polsatu. Celebrytka została bowiem w 2009 roku skazana prawomocnym wyrokiem na trzy lata pozbawienia wolności za działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, stręczycielstwo, sutenerstwo i zmuszanie młodych kobiet do prostytucji. Odsiedziała w więzieniu 14 miesięcy. Wydała później autobiografie, w których opisała mroczne epizody ze swojego życia.
Serwis Goniec.pl opublikował teraz wynik śledztwa na temat przestępczej działalności Dagmary Kaźmierskiej. Jak zaznaczono, to dopiero pierwsza część tej historii. Dziennikarze, aby poznać prawdę, dotarli do akt sądowych celebrytki. Ustalenia są zatrważające.
Szokujące informacje o Dagmarze Kaźmierskiej
Goniec przybliża historię młodej dziewczyny, Marii A., która w wyniku wielu perturbacji życiowych i trudnej sytuacji rodzinnej zdecydowała się pracować jako prostytutka. Przypadkiem trafiła do biznesu Dagmary Kaźmierskiej, która była wówczas 32-letnią stręczycielką z kilkuletnim stażem. "Zostałam bez pieniędzy na zimę. Mąż nie dał nam nic. Chciałam, żeby syn miał, co trzeba do szkoły, na zimę" – tłumaczyła później w sądzie Maria A.
Jak przypomina Goniec.pl., Kaźmierska swoją przestępczą karierę zaczynała od prowadzenia domu publicznego "Tora" w centrum Kłodzka. Po pewnym czasie agencję przeniosła za rogatki Kłodzka, do zajazdu w Szalejowie Dolnym. Później to miejsce funkcjonowało pod nazwą "Haidi". Posesja leżała bardzo blisko krajowej ósemki – jednej z największych magistrali TIR w Polsce. Obiekt znajdował się pod ochroną ludzi zwerbowanych przez podejrzanego o zabójstwo partnera Kaźmierskiej, który budził postrach w okolicy.
Do "Haidi" trafiła właśnie, wspomniana wcześniej, Maria A. Ustalono z nią stawki, a połowę miała zawsze oddawać Dagmarze Kaźmierskiej. Kobieta od razu poczuła się wyróżniona przez stręczycielkę, która doceniała jej urodę i maniery. Jednak z czasem zaczęła czuć się źle w związku z tym, co robi i tęsknić za domem i synem, chciała również rozpocząć naukę w liceum dla dorosłych. W wyniku prostytucji pogorszył się też stan jej zdrowia. Nowotwór, na który chorowała wcześniej, dał przerzuty do jajnika i na nerkę. Nie udzielono jej pomocy, ale żeby nabrała sił, zaproponowano amfetaminę, od której szybko się uzależniła.
Kaźmierska kazała zgwałcić 24-latkę
Nie chciała jednak tego kontynuować i postanowiła uciec. Wtedy Kaźmierska pierwszy raz ją pobiła. "Krzyczała, szarpała za włosy, biła z otwartej ręki, po brzuchu, ale tak, by nie zostawić śladów na twarzy. Jak skończyła, to syknęła, że jak odejdę, to i tak mnie znajdzie i wtedy pokaże mi, że nie jest tak słodziutka i milutka, na jaką wygląda" – można przeczytać w zeznaniach Marii A. Według relacji kobiety, do pobić ze strony Kaźmierskiej dochodziło później regularnie. Pomimo nowotworu, zmuszaną ją także do korzystania z solarium, co mogło wpłynąć na rozwój choroby.
Marii A. w końcu udało się uciec i wrócić do domu. Kaźmierska nie puściła jej tego płazem i postanawia się zemścić. Kilka dni później nasłani przez Kaźmierską ludzie, złapali ją na ulicy i przywieźli z powrotem do agencji.
"Dagmara krzyczała na mnie i biła mnie rękami po całym ciele. Mówiła, że kurwa to nie człowiek, że pozabija nas wszystkich, że nikt nam nie pomoże. Jak skończyła, Ruski chwycił mnie za szyję i zaczął mnie straszyć, że jak jeszcze raz ucieknę, to on się mną zajmie. Zostałam zaciągnięta do pokoju i zamknięta na klucz" – mówiła Maria A. śledczym.
Kaźmierska wysłała do poturbowanej kobiety mężczyznę o pseudonimie "Krzyś", żeby ukarał ją gwałtem. "Położył mnie na łóżku. Ręce kazał mi podnieść do góry i włożyć pomiędzy szczebelki łóżka. Nie potrafię powiedzieć, jak długo to trwało. W którymś momencie poddałam się i już się nie broniłam, nie krzyczałam. Byłam zrezygnowana. Potem on po prostu wstał i wyszedł" – relacjonowała Maria A. w prokuraturze.
"To jest kara" – miała jej na odchodne rzucić Kaźmierska.
Gwiazda Polsatu z wyrokiem za poważne przestępstwa
Według relacji kobiety, Dagmara Kaźmierska miała więzić ją jeszcze przez kilkanaście dni, wciąż przysyłając do niej klientów swojej agencji. Zabrano jej telefon i pilnowano, żeby nie uciekła ponownie. Ostatecznie pomógł jej uciec jeden z pracowników Kaźmierskiej – Jacek K.
Wiosną 2009 r. funkcjonariusze policji rozbili grupę prowadzącą agencję.
"W czasie sądowego procesu biegła uznaje zeznania Marii za w pełni wiarygodne. Do tej opinii przychyla się sąd. Lekarz odnotowuje u Marysi liczne objawy zespołu stresu pourazowego manifestujące się silnym lękiem, poczuciem zagrożenia i beznadziejności, trudnościami ze snem, powracającymi w snach wspomnieniami, koszmarami, wzmożoną czujnością i podejrzliwością" – czytamy na Goniec.pl.
Sąd stwierdził, że oskarżona, Dagmara Kaźmierska, kierowała wykonaniem czynu zabronionego, czyli zgwałcenia Marii A., co podkreślono w uzasadnieniu prawomocnego wyroku.